Caedes cz.14 Podejrzany
Odwiedzenie Kapiego w szpitalu było zaskakująco owocne. No i tym razem nie trzeba było go ratować. To swego rodzaju odmiana ale przy tym pozbawia mnie to zajęcia. Za bardzo się przyzwyczajam do ratowania tego Galaretka. Rozmyślając o nim robię już któreś okrążenie na starym rynku. Oddanie historycznej części miasta do użytku to ciekawy pomysł. Zaskakująco przyjemna rzecz jak na Siglight. Mój spacer po starym mieście przerwały wibracje telefonu. Przed technologią nie ma ucieczki. -Halo? -Krzesąd? Tu Kapi, mam sprawę. -O, może być ciekawie. Słucham. -To może zabrzmi dziwnie ale pośledzisz kogoś? -Czyżby nasz pierwszy podejrzany? -Tak Greg, jednak żyje i mam przeczucie. -To nie powinno być trudne zadanie, zrobię to. -Dziękuję wiedziałem że mogę na ciebie liczyć. -Chciałbyś czegoś jeszcze Kapi? -W sumie to...tak. -A więc? -Pomyślałem że może w ramach przerwy gdzieś pójdziemy. -Jakieś konkretne miejsce i towarzystwo? -Ty, Ja i Wicia w tym nowym lokalu Caedes. -Otwierają