Caedes cz. 12 Gra
Gdzie ja jestem? Zaraz... dom Adriana. Jestem w wannie? Przynajmniej mam blisko lustra. Jeżeli coś na mnie narysowali to naślę na nich Krzesąda. Dobra, moja twarz jest nietknięta. Czyli ci durnie jeszcze pożyją. Nie chcę mi się sprawdzać reszty ciała. Tylko czemu byłem w wannie? Nie wypiłem aż tyle... Rozpocząłem szukanie reszty. Zastanawiające, ktoś ukradł mi skarpetki... fajnie. Ta podłoga jest podgrzewana. Zapamiętać - kiedy rodziców Adriana nie ma w domu chodzić tu na boso. Chyba powinienem wrócić do poprzedniego zajęcia. Idąc w stronę kuchni usłyszałem szlochanie. To Vincent. Nie zauważył mnie. Schowałem się za blatem żeby mnie nie widział. Tylko po co? Chyba powinienem coś zrobić. Wstałem, zaszedłem go od tyłu i... przytuliłem. Nie miałem innego pomysłu. Chyba nie umiem pocieszać. - Co jest?! - Cześć, Vin. - Hej, Kapi. Długo tu jesteś? - Na tyle, że wiem iż jesteś smutny. - Aha. Czyli tylko tyle. - Rodzice, prawda? - Skąd? - Z tego co mi wiadomo są problematyczni. W