Caedes cz.7 Poszukiwania

* Adrian raz jeszcze. 

Cieszy mnie, że się wyspałem. Dziś szukamy naszego kumpla. Jest 9.00?! W weekend wstałem o tej godzinie?! Nieważne. Czas się zbierać. Zebrałem się i czym prędzej pobiegłem do drzwi ignorując mojego ojca. Po prostu wyszedłem i jebnąłem drzwiami. Podzwoniłem do wszystkich ludzi. Zapowiedziałem im, że mają być w parku, a jak nie to zajebię. A więc to ten dziwny park, który lubi Kapi. Nawet spoko, przyznaję. Zaczęli się tu zjawić stopniowo. Na końcu przyszedł Blady obładowany jakimiś torbami.
- Blady...?
- Shto?
- Co jest w tych torbach?
- Zabezpieczenie, kumplu.
W tym momencie Blady wyjął zawartość torby - trzy karabiny myśliwskie i tyle samo krótkofalówek. Ok, mogą się przydać.
- Sztos, ziomeczku.
- A teraz objaśnię wam jak się z tego korzysta...
Po tłumaczeniu Bladego nareszcie dostałem broń w moje łapki!
- W sumie to czemu nas tu sprowadziłeś?
- Oczywiście, Mario, miałem zamiar do tego przejść.
- Ok.
- Zapewne zastanawiacie się czemu was tu sprowadziłem.
-  No, tak trochę przeszkodziłeś mi w nabijaniu doświadczenia!
Arni taki pomocny...
- Słuchajcie! Nasz kumpel zaginął. Dziś zapierdalamy go szukać! Podzielimy się na trzy grupy. Damian!
- Da?
- Ty pójdziesz z Madzią i Asią!
- Da!
- Wiciu.
- Tak?
- Ty idziesz z Vinem i Monią!
- Oki i odnajdziemy Kapisia spokojnie!
- Maria i Arni idą ze mną.
- Ok. (stwierdzili mało optymistycznym chórkiem)
- Przeszukamy miasto i obrzeża...
Wyjaśniliśmy sobie gdzie kto idzie. Moja grupa na początek idzie na cmentarz. W sumie ok. W razie spotkania z mordercą mamy blisko.
- Odbiór, tu ,,Wojenna pieśń". Dobrze mnie słychać?
- Skąd ta nazwa, Blady? I tak, dobrze cię słychać.
- Znaleźliście coś? (zignorował moje pytanie)
- Nie, a wy?
- Tutaj też nic, ale dalej szukamy.
- Adrian, to nie ma sensu. Co on miałby tu robić?
Dzięki Mario...
- Wolę mieć pewność, że niczego nie przeoczymy.
- Shto?! On tu jest!
- Kto? Kapi?
Arni i Maria zrobili miny pełne nadziei.
- Niet, to... on! Żryj to, kurwo!
Rozbrzmiał dźwięk strzałów.
Nadzieja poszła się jebać...
- Hahaha! Żartowałem. Żałuję, że nie widzę waszych min!
- Damian, idź się jebać. Bez odbioru.
- Tu Wicia. Nie ma go w miejscach w mieście, które lubi.
To było oczywiste, ale i tak lepiej je sprawdzić.
- Dzięki, Wicia. Szukajcie dalej.
- Przeszukałem krypty i jedyne co znalazłem to grupa czcicieli szatana, więc lepiej uciekajmy.
- Serio?
- Tak!
- Odkryli nas! Zabić ich!
Zaczęliśmy spierdalać tak po prostu! Chuj z tym, że mam karabin. Nawet nie wiem ilu ich jest.
- Odbiór, ludzie, nie znaleźliśmy go, ale wiemy, że w naszym mieście są sataniści!
- Tu znowu ,,Wojenna pieśń ". Zgubiliśmy Asię, a Madzia poszła do domu, więc wracam do parku. Tam jest punkt zborny.
(ach, ten jego język nerda)
- Ok, my też wracamy.
- Tam są! Na chwałę mrocznego pana, zabić!
I może przy okazji ich zgubimy,
 ***
* Chwila Bladego
Przeszukiwanie lasu w trójkę nie było dobrym pomysłem, to trwało by zbyt długo. Dziewczyny bez mojej zgody się rozdzieliły to nie może się dobrze skończyć. Byłem w coraz głębszych odmętach lasu...O ja pierdole...Ile krwi. Zaschnięta...pewnie było jej więcej ale część wsiąkła. Sądząc po podartych ubraniach tu raniono Kacpra. Nasz towarzysz musiał mocno oberwać ale sądząc po śladach ciągnięcia może przeżył? Któż to wie? Jedyne co mi pozostaje to udać się śladem ciągania go po ziemi...Rozbrzmiał się krzyk....To chyba Asia muszę ją znaleźć. Ile sił biegłem do miejsca z którego dobiegł krzyk dziewuszki...Za późno została tu już tylko jej krew i odcięta ręka...Co za chory typ...Udam się po Madzie a potem do parku...Po krótkim błąkaniu się po lesie w końcu ją znalazłem, kryjącą się w krzakach.
- Już jesteś bezpieczna.
-Nie jestem bezpieczna... Nie z wami śmieci!
Co jej odbiło w tym momencie. To szok?
-O czym ty mówisz?
-On poluje na was! Idę stąd wy śmiecie!
Jak powiedziała tak zrobiła. Jej zachowanie mnie zdziwiło... On morduje każdego kto się nawinie sądząc po tym że co tydzień znajdują minimum jedno ciało. Zazwyczaj torturuje a potem zabija. Oby zdechł. To nie czas na rozmyślania, muszę iść do miejsca spotkania i powiedzieć grupie o tym co tu zaszło. To nie będzie ani łatwe ani przyjemne.
     ***
* Poszukiwania Wici
A więc z Monią i Vinem ruszyliśmy do miejsc które lubi Kapiś. Najpierw udaliśmy się do muzeum wchodzącego w skład starego miasta jego asortyment tyczy się historii miasta od kiedy takowe istnieje od kilkuset lat. Muzeum znajduje się w starej posiadłości rodu Du Insidiis. Przed nami znajdowały się stare dębowe wrota. Zanim zapukałam, drzwi otworzył nam mało przyjaźnie wyglądający mężczyzna. Miał siwe włosy z zakolami oraz bródkę i oddzieloną od niej wąsami.
-Witam państwa w muzeum  naszego śmiercionośnego miasta.
Człowiek ten wyglądał jak typowy pan lokaj Alfred. ubrany w czarną marynarkę i spodnie tego samego koloru oraz szarą kamizelkę i białą koszulę z chustą zamiast krawatu, miał również chustę w kieszonce na marynarce i co najdziwniejsze miał monokl. Sądząc po stanie jego ubioru człowiek ten bardzo ceni czystość.
-Dzień dobry panie....
- Alfred Von Schwarz jestem kustoszem tego pokazu przeszłości, miałem zamiar go opuścić ale jeżeli chcecie sobie przejrzeć moje zbioru to zapraszam.
-Pańskie?
-Tak jestem dumnym posiadaczem tej posiadłości i zdobywcą większości tego co się tutaj znajduje moja droga panno.
-Musi pan kochać historię.
-Tak to moja obsesja od najmłodszych lat.
Alfred nie wzbudził mojego zaufania. Vin i Monia woleli chyba zachować przy nim milczenie.
Ten człowiek roztacza mrok i zepsucie ale cóż jeżeli Kacper lubi to miejsce to nie może być aż taki okropny. Przechodziliśmy po czerwonym dywanie obserwowani przez portrety na ścianach wzdłuż korytarza, znajdowało się tu kilka rozwidleń.
-Ludzie na tych portretach to głowy rodu Insidiis, ta posiadłość była przekazywana z dziada pradziada ale od śmierci Marshalla du Insidiis i całej jego rodziny 70 lat temu.
-W jaki sposób zginęli?
Vin odezwał się pierwszy raz od dawna.
-Otóż chłopcze według pewnej legendy ich krew była jednym ze składników do wskrzeszenia prastarego zła spoczywającego pod miastem. Marshall z powodu swojej wiary w te brednie zamordował całą rodzinę na specjalnie do tego zorganizowanym zjeździe. Podobno po północy można tu usłyszeć błaganie o litość a nawet zobaczyć duchy ofiar.
Ta opowieść była ciekawa dla Vina chyba nawet za ciekawa, można było w jego oczach dostrzec dziwną ekscytacje.
-A co stało się z Marshallem?
-Ukrył się w jednym z wielu tajnych pomieszczeń w posiadłości gdzie zagłodził się na śmierć. Funkcjonariusze pod przywództwem Konstabla Stefana Skargi jako pierwsi poszli zbadać doniesienia o tym co tu się stało a sam Konstabl znalazł Marshalla. Niedługo potem cała grupa i konstabl zostali znalezieni martwi, uznano to za samobójstwa z czego Konstabl wydłubał sobie oczy i odgryzł język.
On wie za dużo i nie musiał nam tego mówić. Moja wyobraźnia niestety na to działa...chyba zemdleje
-Gdybyście widzieli te całą krew i flaki porozrzucane po wnętrznościach tego domu!
-Proszę niech pan przestanie moja koleżanka boi się krwi!
Dziękuje Moniu.
-Oh proszę mi wybaczyć panienko.
-Nic się nie stało, nie zemdlałam przynajmniej.
Patrzył na mnie w dziwny sposób, jakby z pogardą i rozbawieniem.
udaliśmy się do pomieszczenia wypełnionego bronią, zbrojami , mapami i wieloma innymi eksponatami.
-Oto dawna sala balowa, przerobiłem ją w coś na kształt zbrojowni. Większość zgromadzonej tu broni była już wcześniej tylko porozrzucana po cały budynku, część z tych broni posłużyła przy masowym mordzie ale spokojnie została umyta.
Przeszliśmy do starego planu miasta z zaznaczonymi na czarno elementami, Alfred powinien bardziej zadbać o to miejsce podłoga wszędzie skrzypi.
-Co jest zaznaczone na planie starego miasta.
-Są to....
Rozbrzmiał dźwięk dzwonka
-Nadchodzi północ, dzieci powinny iść już spać.
spojrzał na nas z nieprzyjemnym i szyderczym uśmiechem.
-Muszę państwo wyprosić, nie chcemy przeszkadzać umarłym. Znajdą państwo sami wyjście?
-Tak znajdziemy, po prostu pójdziemy po czerwonym dywanie na którym tu szliśmy.
Udaliśmy się do wyjścia, lecz przez cały czas czułam na sobie spojrzenie tego gościa...



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ship Time! cz.3 Kapi x Doktor "Kotek w piwnicy"

Caedes cz.1 Koniec nudy

Meridianam cz.1 Nowy